Chyba nie znam nikogo, kto nie słyszałby o Indianie Jonesie. Pierwszy film powstał, gdy byłam jeszcze e szkole podstawowej, potem dorastałam wraz z kolejnymi częściami sagi. Każdy kolejny film oglądałam z zafascynowaniem przygodami awanturniczego archeologa, który wychodzi obronną ręką z największych opresji i dla nieocenionego Harrisona Forda wcielającego się w rolę Indiany Jonesa.

Adam Węgłowski to pisarz, ale także dziennikarz, współpracujący z wieloma czasopismami, dla których pisze artykuły na tematy historyczne. W książce „Tropiciel skarbów” krok po kroku rozkłada na czynniki pierwsze filmy o Indianie, opisując jego przygody i fabułę filmów.

Prawie wszystko, co podane jest w filmach jako prawda historyczna, okazuje się być fikcją i wymysłem reżysera i scenarzysty. Czy Arka Przymierza była prawdziwa? Czy możliwe, by znalazł ją dzielny filmowy archeolog latach trzydziestych dwudziestego wieku? Czy rzeczywiście istnieje olbrzymi diament zwany Pawim Okiem? Czy kapłani bogini Kali w dalszym ciągu uprawiają krwiożerczo jej kult? Czy św. Graal mógł zostać odnaleziony? Czy możliwe było odnalezienie nieznanego miasta w dżungli amazońskiej i czaszek z kryształu? Wszystko to są rzeczy, o których wiele się pisze i pisało, powstało na te tematy mnóstwo literatury mniej, lub bardziej wiarygodnej, a na pewno budzącej sensację i rozpalającej wyobraźnię. Autor rzetelnie przeanalizował informacje przekazane w filmach. Wykazał, że nie mogło się to wszystko naprawdę zdarzyć.

Jednak nie tylko o Indianie Jonesie jest ta książka. Filmowe wydarzenia są bazą i punktem wyjścia do rozważań i opowieści o historii, archeologii, mitach, tajnych stowarzyszeniach. Przy okazji opisu poszukiwań Arki Przymierza czytelnik poznaje historię ludów, królestw, czy dawno upadłych miast, dostaje opis legend związanych z Arką, a także biblijny opis jej wyglądu. Autor w pasjonujący sposób opowiada o wszystkim, pomimo nagromadzenia faktów książkę czyta się szybko, nie można się od niej oderwać.

Legendy i mity od zawsze przyciągały badaczy, podróżników, którzy dla idei, pieniędzy i sławy potrafili poświęcić życie. Zwykle poszukiwania kończyły się fiaskiem, czasem udało się odkryć coś innego, ale nigdy nie brakowało śmiałków, którzy zapuszczali się w najbardziej niebezpieczne i dzikie rejony świata, by spełnić swe marzenia. Co z tego, że nieraz przedmiot poszukiwań był absurdalny i nierealny, jak na przykład święty Graal, liczy się pasja, zaangażowanie i determinacja. Do tego dochodzi chęć zysku i żyłka awanturnictwa i mamy gotowego Indianę Jonesa.

Poszukiwacze i archeolodzy z niezłomną wiarą w powodzenie misji rzucali się w wir poszukiwań, w końcu niektórym się udaje, jak Heinrichowi Schliemannowi, który na przekór wszystkim spełnił marzenie swojego życia i odnalazł ruiny zaginionej przed wiekami Troi. Innym szczęście nie sprzyjało, nie udało im się odnaleźć skarbów, a jeszcze inni zaginęli w dżungli, jak Percy Fawcett, którego wyprawę opisuje Adam Węgłowski. Najbardziej zdeterminowani, żeby nie powiedzieć szaleni, przyczyniali się do powielania mitów i legend i ugruntowania wiary w odnalezienie zaginionych artefaktów jest w zasięgu ręki. Takimi artefaktami są relikwie dotyczące Jezusa, jak na przykład gwoździe z krzyża, na którym go ukrzyżowano.

„Powinny być trzy, ale znaleźć je można i w krucyfiksie wiszącym w katedrze w Mediolanie, i w żelaznej koronie Longobardów, z katedry w Monzy”

i w wielu innych miejscach. Jak to możliwe, że relikwii, nie tylko gwoździ, jest zdecydowanie więcej niż logika podpowiada?

„Wystarczy dotknąć relikwii jej duplikatem, aby i kopia nabrała świętych właściwości”.

Inną arcyciekawą sprawą jest poszukiwanie świętego Graala począwszy od tego, że nie wiadomo, czym miałby być, skończywszy na tym, gdzie się znajduje. To jedna z tajemnic, które od zawsze interesują  badaczy, poszukiwaczy skarbów i przygód. Jeśli spojrzeć na to szeroko, włączyć w to Templariuszy, Katarów i członków różnych tajemnych organizacji, to mamy temat rzekę, który podejmują nie tylko badacze, ale i twórcy książek, jak Dan Brown, czy reżyserzy, jak Spielberg z Indianą Jonesem.

W „Tropicielu skarbów” czytelnik zainteresowany historią, a szczególnie jej sensacyjnymi aspektami znajdzie mnóstwo ciekawostek, barwnie opisanych, czytając, miałam wrażenie, że czytam książkę przygodową, a nie popularnonaukową, a nad wszystkim unosił się duch Indiany Jonesa, a w myśli cały czas nuciłam niezapomnianą muzykę z serii filmów o tym archeologu.

Za książkę dziękuję redakcji www.moznaprzeczytac.pl

Jak mocno książka mnie wciągneła:8 out of 10 stars (8 / 10)
Język i styl pisania:8 out of 10 stars (8 / 10)
Czy warto przeczytać:8 out of 10 stars (8 / 10)
Average:8 out of 10 stars (8 / 10)