Brutalnie zostaje zamordowane małżeństwo. Policja zaczyna śledztwo i dość szybko znajduje winnych i kiedy już wydaje się, że śledztwo można zamknąć, na jaw wychodzą zupełnie nowe fakty, które wszystko burzą i dochodzenie trzeba zaczynać od początku.
Równolegle z działaniami policji zostają przedstawione działania przestępców. Mariusz Kanios świetnie pokazał w jaki sposób człowiek zostaje zbrodniarzem. Nie zawsze jest to zaplanowany od początku do końca akt, częściej to dana sytuacja sprawia, że wszystko wymyka się spod kontroli i dochodzi do przestępstwa. Nic nie jest całkiem białe, albo całkiem czarne, różne czynniki sprawiają, że człowiek robi to, co robi, a mechanizmy rządzące psychiką i predyspozycje danej jednostki składają się na wynik końcowy. W trakcie czytania łapałam się na tym, że niektórych przestępców mogłabym polubić. Zakończenie jest zaskakujące i nie do przewidzenia, a ostatnia scena rewelacyjna.
Czytałam debiutancką książkę Mariusza Kaniosa „Uczynkiem i zaniedbaniem”, która była bardzo dobra i widzę, że od tego czasu autor rozwinął jeszcze bardziej swój warsztat pisarski, a umiejętność obserwowania zachowań i charakterów ludzkich sprawia, że „Szepty moich lęków” to nie tylko kryminał, ale też doskonałe studium psychologiczne zbrodni, a przestępcy przedstawieni są w szerszej perspektywie na tle życia domowego, poznajemy ich rodziny, stosunki panujące w ich domach. Na takim tle łatwiej jest zrozumieć ich zachowania i tok myślenia. Polecam „Szepty moich lęków” każdemu kto lubi dobrą literaturę, nie tylko wielbicielom powieści kryminalnych
Jak mocno książka mnie wciągneła: | (9 / 10) |
Język i styl pisania: | (9 / 10) |
Czy warto przeczytać: | (9 / 10) |
Average: | (9 / 10) |
Zostaw komentarz