Michał się za tydzień żeni. Trójka jego najbliższych przyjaciół zorganizowała mu nietypowy wieczór kawalerski, a właściwie całą wyprawę. Pojechali w Beskid Niski, gdzie mieli wędrować po górach i spędzić kilka nocy w surowej górskiej scenerii. Wyprawa zaczęła  się od zostawienia telefonów komórkowych u organizatorów, by odciąć się od świata na te kilka dni i podpisania klauzuli o utrzymaniu w tajemnicy tego, co się będzie działo.  Nikt nie wiedział, co ich czeka w trakcie eskapady, ale to co się stało przeszło najśmielsze oczekiwania. Opowieść prowadzona jest dwutorowo: z pozycji Michała, będącego pacjentem szpitala psychiatrycznego po wyprawie i jako opis całej wyprawy, która okazała się jazdą bez trzymanki. Co jest prawdą, czy Michał ma rację i właściwie pamięta to co się wydarzyło, czy tez umysł płata mu figle?

Książka zaczyna się niewinnie, koledzy są w szampańskich humorach, podsycanych dobrym alkoholem, prowadzą zwykłe rozmowy, wygłupiają się, dobrze się bawią. Później nagle wszystko się zmienia. Autor buduje grozę powoli, dawkuje elementy horroru, z czasem akcja przyspiesza i wyprawa zmienia się w koszmar.

Świetnie napisany thriller, nie mogłam się oderwać, lubię powieści grozy dziejące się w lesie, zwiększa to tajemniczość całej sytuacji. Miałam tu trochę skojarzenia ze starym filmem „Blair Witch Project”, choć mamy tu zupełnie inną fabułę. Całość jest od początku do końca doskonale przemyślana i trzyma w napięciu do ostatnich stron. Czy zakończenie jest realne, czy też Michał sobie to wymyślił, każdy musi przekonać się sam. Polecam, „Ucichły ptaki, przyszła śmierć” to świetna rozrywka intelektualna dla wielbicieli thrillerów i horrorów

Jak mocno książka mnie wciągneła:9 out of 10 stars (9 / 10)
Język i styl pisania:9 out of 10 stars (9 / 10)
Czy warto przeczytać:9 out of 10 stars (9 / 10)
Average:9 out of 10 stars (9 / 10)