Spożywanie pokarmów jest nieodłączną częścią ludzkiego życia, a rodzaj potraw zależy od kraju, regionu, tradycji rodzinnych i kulturalnych uwarunkowań. Do tego dochodzą różne mody, nowatorskie, czasem nieoczywiste, łączenie smaków i produktów. W dobie internetu i dostępności różnorakich książek kucharskich (wystarczy obejrzeć działy kulinarne w księgarniach) każdy może znaleźć coś dla siebie i swojej rodziny, zaskoczyć gości jakimś wymyślnym daniem. Jednak niemal każdy z nas ma ulubione smaki dzieciństwa, potrawy przyrządzane na podstawie receptur przekazywanych z pokolenia na pokolenie, a które gdzieś nam umykają w dorosłym życiu, ale wspominamy je z rozrzewnieniem i tęsknotą za tym, co odeszło. Sama mam tak z niektórymi potrawami przygotowywanymi przez mamę i babcię, których przepisy odeszły wraz z nimi i dałabym wiele, by znów móc się tymi potrawami delektować.
Książka „Pory roku na talerzu” jest pozycją niezwykłą. Autorka, Krystyna Gierszewska, od lat działa na rzecz zachowania kultury i zwyczajów swojego regionu. Jest to wieś Lignowy Szlacheckie położona w pomorskim regionie Kociewie. Autorka zebrała przepisy na tradycyjne dania tego regionu.
„Aby zahamować lub spowolnić zanikanie tego co tutejsze, nasze i kociewskie, powstał pomysł napisania książki kucharskiej silnie motywowany pasją i chęcią ocalenia smaków i zapachów rodzinnego domu”.
Życiem człowieka rządzą następujące po sobie pory roku, święta religijne, czy państwowe, a wraz z nimi zmienia się nasz jadłospis. Potrawy dostosowujemy do rytmu przyrody i co roku od nowa celebrujemy rytuały związane z jedzeniem. Tak też, jak wskazuje tytuł, książka ułożona jest według pór roku. Oprócz przepisów, na początku każdego rozdziału autorka opisuje zwyczaje i tradycje kociewskie związane ze świętami. Wiele z nich jest takich samych, jak w innych częściach kraju, jednak niektóre różnią się od nich i bardzo ciekawie jest o nich czytać.
„W Wielki Czwartek […] kwiaty domowe, które miały ciasno w doniczkach, gospodynie przesadzały do większych. Wierzono, że Wielki Czwartek to najlepszy czas na tę czynność, a kwiaty przesadzone tego dnia na pewno się przyjmą. Podobnie czyni się także dzisiaj”.
W „Porach roku na talerzu” przeczytamy również o wielu innych zwyczajach, jak chcecie dowiedzieć się, co to jest Szmaguster, jak wygląda kociewska palma wielkanocna, jakie ludowe zwyczaje wiążą się z Bożym Ciałem i wiele innych, przeczytajcie tę książkę.
„Pory roku na talerzu” to jednak przede wszystkim książka kucharska. Przepisy okraszone są pięknymi zdjęciami potraw, aż ślinka leci, a opis jest jasny i przejrzysty, potrawy nie są trudne do wykonania. Książkę dostałam przed Wielkanocą i od razu wypróbowałam przepis na jajka faszerowane pieczarkami – żagielki. Polecam – pyszne i oryginalne wyglądające, efektownie prezentowały się na stole świątecznym. Zrazy wieprzowe natomiast przypomniały mi smak z mojego dzieciństwa i dom rodzinny. Surówka z chrzanem i kapustą jest przepyszna. Składniki potraw są tradycyjne, często proste, bez wyszukanych współczesnych składników, a ich kompozycja z dodatkiem ziół i przypraw sprawia, że są bardzo smaczne i wyglądają apetycznie. Stare, dobre przepisy sprawdzają się najlepiej. Skomponowane często wieki temu, doszlifowane metodą prób i błędów, nie tracą nic ze swej świeżości i mogą smakować następnym pokoleniom. W ostatnich dziesięcioleciach próbowano nam wmówić, że najlepsza i najzdrowsza jest dieta śródziemnomorska, jednak do mnie przemawia inna teoria, która mówi, że powinno się jeść potrawy z roślin i zwierząt tradycyjnie występujących na naszych terenach, gdyż przyroda w ten sposób reguluje ekosystem i wie najlepiej, o jest dla nas najlepsze. Dlatego bardzo cenne są takie regionalne przepisy tradycyjnej kuchni naszych przodków, które ocalają od zapomnienia takie osoby, jak autorka książki, Krystyna Gierszewska, wielka społeczniczka działająca na rzecz zachowania i kultywowania kultury Kociewia, która za swe dokonania odznaczona została brązowym krzyżem zasługi.
Książka jest pięknie wydana, na błyszczącym papierze, z apetycznymi ilustracjami. Polecam ją każdemu, kto chce posmakować tradycyjnych potraw kociewskich, ja będę często do niej zaglądać i dodam do mojego jadłospisu wiele z przedstawionych tu potraw, a tymczasem idę zbierać mniszek lekarski na syrop według przepisu z „Pór roku na talerzu”.
Jak mocno książka mnie wciągneła: | (10 / 10) |
Język i styl pisania: | (10 / 10) |
Czy warto przeczytać: | (10 / 10) |
Average: | (10 / 10) |
Zostaw komentarz