Stan wojenny to najnowsza historia Polski i wciąż dużo zostało do powiedzenia na jego temat. Jeszcze długo będą na jaw wychodzić nowe fakty i jak najwięcej trzeba zachować dla potomności z tego trudnego okresu. Andrzej Krajewski w książce „Kraj w stanie” przedstawił relacje zagranicznych korespondentów, którzy na bieżąco przekazywali wydarzenia w Polsce. On sam w tym czasie współpracował z korespondentem Yomiuri Shimbum, największej japońskiej gazety, a później z Washington Post.
Kiedy powstała Solidarność i wydawało się, że coś może się zmienić w Polsce, generał Jaruzelski wprowadził 13.12 1981 roku stan wojenny. Działacze Solidarności zostali masowo internowani, na ulice wyszło wojsko i ZOMO. Nastał czas terroru i tłamszenia w zarodku przeciwników ustroju. Oficjalna propaganda selekcjonowała wiadomości i nie informowała społeczeństwa o tym, co naprawdę się dzieje, a działo się dużo. Strajki, protesty, demonstracje, odbywające się ciągle w różnych miejscach kraju, często były krwawo tłumione, czołowi działacze Solidarności, na czele z Lechem Wałęsą więzieni byli długo, polityczne pertraktacje nie dawały rezultatu. Kościół bardzo zaangażował się we wspieranie opozycji, był bastionem i ostoją gnębionych przez reżim.
Autor książki, Andrzej Krajewski, z wykształcenia ekonomista, to bardzo invteresujaca postać: zajmował się dziennikarstwem, pisał między innymi dla „Wprost”, „Firmy”, „Przeglądu Technicznego”, wczasie stanu wojennego działał w opozycji i współpracował z wydawnictwami solidarnościowymi. Po roku osiemdziesiątym dziewiątym był pierwszym redaktorem naczelnym „Przeglądu Reader’s Digest”, a także był doradcą Leszka Balcerowicza.
„Kraj w stanie” to świetna reporterska opowieść o stanie wojennym. Książka napisana jest wartkim językiem, akcja szybka, czyta się ją niczym kapitalną powieść przygodową, tylko ciarki przechodzą na myśl, że wszystko tu opisane wydarzyło się w rzeczywistości. Mamy tu relacje ze strajków w Lubinie i innych miastach, tłumionych przez siły bezpieczeństwa, opis pielgrzymki Jana Pawła II w 1983 roku. Szeroko zrelacjonowana została sprawa zabójstwa Grzegorza Przemyka, późniejsze śledztwo i mataczenie władz w tej sprawie, a także zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki oraz proces jego oprawców. Z ogromną reporterską skrupulatnością autor pisze o wszystkim. Ma się wrażenie, że czytelnik towarzyszy dziennikarzowi i sam jest z nim podczas tych wydarzeń. Czuje się gorącą atmosferę, niepokój, frustrację, całą grozę sytuacji, tym większą, że widzianą z perspektywy czasu, który upłynął.
Nie jest łatwo pisać o wydarzeniach z tak niedalekiej przeszłości, tym bardziej, jeśli jeszcze ciągle budzą wielkie emocje. Forma reportaży pisanych na gorąco, w trakcie zdarzeń, dobrze utrwala historię, bo nie ma lepszego spojrzenia od relacji naocznych świadków. W tamtym czasie, gdy nie było internetu ludzie bazowali na telewizji, radiu i gazetach, a powszechnie dostępne były tylko oficjalne, rządowe interpretacje prawie wszyscy oglądali wtorkowe konferencje prasowe Jerzego Urbana. Kreowana tam wizja kłóciła się z rzeczywistością widzianą na ulicach, w sklepach, zakładach pracy, ci, co mogli, sięgali po prasę podziemną lub wydawnictwa i radio zagraniczne. Bardzo ciekawie czyta się Andrzeja Krajewskiego, który odkłamuje historię i oczami reportera pokazuje co się wydarzyło, bez suchych faktów, z pełnym zaangażowaniem człowieka, który znajduje się w centrum wydarzeń.
„Kraj w stanie” to jedna z najlepszych reportażowych książek jaką czytałam. Polecam każdemu, kto chce dowiedzieć się czegoś o niełatwej najnowszej historii Polski. Kapitalne dziennikarstwo i rzetelne drobiazgowe fakty podane w pasjonujący sposób.
Za książkę dziękuję redakcji www.sztukater.pl
Jak mocno książka mnie wciągneła: | (9 / 10) |
Język i styl pisania: | (9 / 10) |
Czy warto przeczytać: | (9 / 10) |
Average: | (9 / 10) |
Zostaw komentarz