Czekałam z niecierpliwością na nową powieść Łukasza Orbitowskiego, w którego książkach zakochałam się po przeczytaniu „Innej duszy”. Tym razem jednak, ku mojemu zaskoczeniu, mocno się zawiodłam i mam mieszane uczucia po przeczytaniu „Chodź ze mną”.
W książce poznajemy historię matki głównego bohatera, Dustina, rzewną opowieść o miłości, namiętności, sensacyjnych wydarzeniach i prozie codzienności, jak to bywa w życiu. Pomimo tego, że Helena miała barwne życie, całość opowiedziana jest dość mdło, nie czuję tu energii w tej opowieści. Wydarzenia w jej życiu są naciągane, przesadzone. Jako kontrast widzimy równolegle życie Dustina. Tutaj z kolei wszystko opowiedziane jest chaotycznie, bez ładu i składu, czasem niemal półsłówkami, przez co historia jest bezbarwna i nie ma w niej ciągłości. Nie ma tu głębi obecnej w „Innej duszy”, „Exodusie” i „Kulcie”. Mam wrażenie, że powierzchownie stykamy się z bohaterami, ich emocje są słabe, a fabuła jest nie do końca przemyślana. Elementem spinającym przeszłość i teraźniejszość jest pojazd z obcej planety, który spadł w czasach młodości Heleny, matki Dustina (wydarzenie autentyczne) i wokół niego zbudowana jest opowieść.
W poprzednich książkach Orbitowski potrafił, pomimo powolnego snucia opowieści, wstrząsnąć czytelnikiem. Po skończeniu „Innej duszy” długo dochodziłam do siebie. W „Exodusie” płynęłam wraz z bohaterem przez życie, natomiast „Chodź ze mną” nie skłania do przemyśleń. Historia jest nijaka i chociaż dużo dzieje się w życiu bohaterów, nie zaciekawia. Miejscami tylko dostajemy wstawki głębszych przemyśleń, co jednak nie ratuje całości i robi wrażenie przypadkowych myśli, bez związku z treścią. Zakończenie jest dziwne, jakby autorowi zabrakło pomysłu na puentę i postanowił mocno na koniec zakręcić.
Może miałam za duże oczekiwania, gdy brałam się za czytanie tej powieści, ale Łukasz Orbtowski przyzwyczaił czytelników do tego, że w jego książkach dostają porządną dawkę dobrej literatury, takiej do której chce się wracać, w której bohaterowe są wyraziści, a fabuła jest spójna i przemyślana od początku do końca. W „Chodź ze mną” zabrakło mi pazura z poprzednich powieści, gdyby to była pierwsza moja książka Orbitowskiego, nie wiem, czy sięgnęłabym po następne.
Liczę na to, że po tej słabszej niż poprzednie powieści następne będą tak dobre jak „Kult” i „Inna dusza”. Dam szansę mojemu ulubionemu do tej pory pisarzowi i czekam na dalsze książki Orbitowskiego.
Jak mocno książka mnie wciągneła: | (4 / 10) |
Język i styl pisania: | (8 / 10) |
Czy warto przeczytać: | (6 / 10) |
Average: | (6 / 10) |
Zostaw komentarz